Page:Sny o potędze.djvu/22

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.
18
ŚNIEG



II.

Z dali milczącej, modro-sinej,
Gdzie się z pól śniegiem skłon jednoczy,
Przez czystą, mleczną biel równiny -
Postać tułacza, ciemna kroczy.
 
W żebraczy łachman kryjąc ciało,
Idzie wśród pustki sennej, bladej
I w nieskalaność śniegu białą
Wtłacza stóp swoich brudne ślady.

I zda mi się, że widmo bolu
Idąc, zostawia ślad bolesny
Na mojej duszy śnieżnem polu...
I trwożnie patrzę w step bezkresny.