Page:Sny o potędze.djvu/145

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

DZIWACZNY TUM.

W męczarni twórczej, w bolu natężonej mocy
Trawiony dzikim ogniem, z obłąkanem czołem
W jeden kolos zlać chciałem nadludzkim mozołem
Kształty, barwy i dźwięki mych bezsennych nocy.

I niebywały jakiś kościół zbudowałem
Przygniatający groźną potęgą ogromu!
Wewnątrz wzniosłem cyklopie posagi, ze złomu
Olbrzymich brył wydarte mego dłuta szałem!

Na ścianach pędzlem snów swych wypisałem dzieje.
Tam męka ma w dziwacznych orgiach barw jaśnieje,
A z organów głos płynie moich pieśni ciemnych.

Kto tu wejdzie, nie pojmie tych dziwów tajemnych,
A ja, co znaczą, odkryć nikomu nie umiem,
Bo — twórca — mowy własnej duszy nie rozumiem!