Page:PL Zygmunt Krasiński - Pisma Tom6.djvu/106

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

 O Panie, dozwól, by córkom moim została się zawsze w oczach łza dziecinna i w duszy dziecinne szczęście!
 Uczyń je pięknem i, jako kwiaty na polu, które nic o swojej piękności nic wiedzą!
 Niechaj będą wdzięczne i mile, by źli nie odważyli się powstać na nie; by każdy, co spojrzy, odszedł zwyciężony ich prostotą!
 Daj im ognisko domowe lepsze, niż innym, by w jego świetle była pociecha ich duszom i ułuda ich oczom!
 Uchroń je od tęsknoty za tem, czego na ziemi nie znajdą nigdy! — Serca, które je pokochają na wiosnę ich lat, niech ich potem nie zostawią samo Wysłuchaj prośbę matki: każ Aniołom Swoim, by je strzegły — samotność ducha oddal od nich — niechaj nigdy nie umierają sercem, nim umrą ciałem!
 O Panie! daj im różę zbawienia bez palmy męczeństwa! — Daj im wieczną niewinność, miasto chwilowej cnoty — o Boże, wiekuisty Boże, niechaj będą piękne i szczęśliwe i wybrane!

────────


MODLITWA ZA SIEBIE.
─────


 Ojcze mój, któryś jest w niebiesiech, spojrzyj na mnie i zmiłuj się nade mną!
 Oblokłeś mnie, Panie, w ciało i kazałeś dni kilka przeżyć na wygnaniu — obiecałeś mi przez usta Syna Twego, że wrócę kiedyś tam, gdzie Ty królujesz.
 I nieraz myślę, kiedy się zadumam, żem tu przybyła zdaleka — skądsiś, gdzie lepiej było — żem Ciebie już znała i oglądała w chwale Twojej.