Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/835

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

Wiedy to wysłał list do Lucyana de Kernoël prosząc, aby młodzieniec pośpieszył swój powrót do Zakłapu, ponieważ przed wyjazdem chciał go wtajemniczyć we wszystkie szczegóły służby.
 Z rana w dzień Nowego Roku, Lucyan ukazał się z bagażem w Domu zdrowia, gdzie oczekiwany był przez doktora.
 Dzięki ci żeś się stawił na moje wezwanie — rzekł tenże witając młodzieńca. — Potrzebuję pilno twojej obecności. Idź teraz wypocznij nieco, a wróć na obiad siódmej. Jutro obznajmię cię ze szczegółami służby, jaką powierzyć ci pragnę.
 Dzień wydał się być śmiertelnie długim Lucyanowi, mimo serdecznego przyjęcia doktora. Biedny chłopiec gnębiony był obok tego owym niewytłumaczonym spotkaniem z młodą dziewczyną, jaką uważał za Marye-Blankę.
 — Do jutra rana, o dziewiątej, na wizycie-rzekł doktór Giroux. ściskając na dobranoc rękę Lucyana.
 Po nocy spędzonej bezsennie, młodzieniec stawił się na oznaczoną godzinę.
 Służba już zebrała się w komplecie w małym pokoiku na parterze.
 Oprócz Lucyana de Kernoël znajdowało się tam dwóch przybocznych lekarzy, aptekarz oraz znaczna liczba infirmerów i infimerek.
 Doktór Giroux przedstawił Lucyana otaczającym i rozpoczął wizytowanie chorych. Przy każdym z nich spędzono blizko pół godziny.
 Pozostawało teraz odwiedzanie odosobnionych.
 Giroux odprawiwszy cały persones służbowy, pozostał sam z Lucyanem i jedną infirmerką.