Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/638

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

 Tu pochyliła się ku Serwacemu, szepcąc mu na ucho te słowa:
 — Oznajmiłam wszystkim o przybyciu z prowincyi pana Juljana Servaize, przyjaciela niegdyś mojego męża.
 — To dobrze! — odrzekł.
 — Józefino! — rzekła do posługującej na sali dziewczyny — zanieś ten pakiet do pokoju przygotowanego dla pana Servaize, pod pierwszym numerem.
 Służąca spełniła polecenie, a za chwilę potem Palmira zasiadła z Duplat’em do stołu.
 Od czasu ostatnich dni Kommuny, to jest od lat siedemnastu, Serwacy nie jadł uczty tak wspaniałej.
 Po ukończonym śniadaniu, dawni kochankowie zamienili z sobą cicho słów kilka.
 — Nie można zasypiać — mówił Serwacy — rozpocznę poszukiwania mojego dłużnika.
 — Tylko bez głupstw i uniesień — dodała Palmira. — Strzeż się skompromitować.
 — Bądź spokojną, będę przezornym i dobrym.
 — Pamiętaj, że o ósmej obiad, wracaj przed ósmą. Wypijemy po kieliszku zielonej, jak niegdyś. Przypomni to nam dawne dobre czasy.
 — Na siódmą będę z powrotem. Tu Duplat wyszedł z restauracyi.
 Rozmyślał w jaki sposób odnaleźć Gilberta Rollin. Nie było to łatwem do wykonania, ale trudności go nieprzestraszały. Chwilowo, błysła mu myśl czyby nie pójść do kościoła świętego Ambrożego, do księdza d’Areynes i nie zapytać go o mieszkanie Gilberta.
 Byłoby to jednak narażeniem się na niebezpieczeństwo.
 Ksiądz d’Areynes, który znał Duplat’a, a znał go zbyt dobrze, zadziwił by się, że on przychodzi powiadamiać się u niego o śladach Rollina, a ważną było rzeczą, aby nie budzić żadnych podejrzeń tego rodzaju.
 — Badając z przezornością, można dowiedzieć się wiele rzeczy mówił sobie. — Niemam języka w kieszeni i dojdę do celu. Idźmy przede wszystkiem na ulice Servan, ponieważ tam mieszkał Gilbert gdym się z nim widział po raz ostatni.
 I zwrócił się ku tej ulicy, nieco oddalonej od Boulets.