Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/567

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

 Rollin drgnął i pobladł.
 — Jeżeli nie zgłosiłem się wcześniej do pana z moim zadaniem — mówił dalej Grancey to dla tego żem niewiedział, jako niezamieszkały w Paryżu, gdzie pana odnaleźć? Przyjechałem dopiero od dni kilku. Traf mi posłużył w tym razie, wiodąc mnie na ulicę Tour d’Auvergne, gdzie miałem szczęście spotkać pana i gdzie mi dałeś swój adres.
 — Zachodzi tu wyraźnie jakaś pomyłka, nieporozumienie, wynikłe być może z podobieństwa nazwiska — zawołał Gibert. — To niemożliwe, ażebym ja był pańskim dłużnikiem!...
 — Pomyłka mogłaby być przypuszczalną, choć mało prawdopodobną — rzekł Grancey. Zresztą łatwo będzie zbadać, czy ten błąd istnieje, jeżeli pan pozwolisz zadać mi sobie kilka zapytań.
 — Słucham i jestem gotów odpowiadać.
 — Pan jesteś żonatym?
 — Tak.
 — Hrabia d’Areynes stryj pańskiej żony umarł?
 — Tak.
 — Pańska żona nazywała się z domu d’Areynes?
 — Nie inaczej.
 — Była synowicą hrabiego Emanuela d’Areynes?
 — Tak jest.
 — Jak dawno?
 — Przed siedemnastoma laty.
 — Pańska żona uprawomocniona została od owego czasu do używalności dochodów z majątku hrabiego.
 — Niezaprzeczenie.
 — Skoro tak, jest dowód, że niepopełniłem pomyłki. Jesteś pan Gilbertem Rollin, tym, który podpisał weksle, o zrealizowanie których przychodzę się dziś upomnieć.
 Mąż Henryki nie odgadując jeszcze wzupełnościtej postawionej przed sobą zagadki, stał milczący i niemy.
 Pan mi nie wierzysz? — ozwał się ów pseudo-wicehrabia.
 — Ażebym uwierzył, potrzebuję zobaczyć te weksle, o których pan mówisz.
 — Jest to dług wynoszący sto pięćdziesiąt tysięcy franków, przedstawiony w czterech wekslach, po trzydzieści sie-