Podczas, gdy odbywała się wyż opisana scena w Przytułku w Blois, okręt „Loara“, podniósłszy kotwicę w Numei, wpływał do portu Brest, gdzie został natychmiast poddany badaniom komisy i sanitarnej.
Wszyscy byli zdrowemi na pokładzie, pozwolono więc kapitanowi wysadzić na ląd pasażerów.
Znajdowali się oni tu w wielkiej liczbie tworząc różnorodną mięszaninę i tak:
Oficerowie i żołnierze powracający do ojczyzny Amerykanie, Hiszpanie, Włosi i Francuzi.
Trwająca dość długo podróż „Loary” dała czas Gastonowi Deprèty do rozmyślania nad swoją sytuacyą i przezornego ułożenia planu, jaki postanowił wprowadzić w wykonanie zaraz po powrocie do Francyi.
Po wylądowaniu w Brest, zamiast pójść zawizować paszport w prefekturze, jak to mu było poleconem, pobiegł na obiad do pierwszorzędnej restauracyi, by jak najprędzej zapomnieć o wstrętnej kuchni okrętowej, do jakiej był zmuszonym podczas drogi z wielką krzywdą dla swego żołądka.
Przybywszy tam, zażądał aby mu podano Przewodnika na drogach żelaznych i przeglądać go zaczął dla dowiedzenia się, który z pociągów wychodzących z Brest’a mógłby go przywieść co rychlej do Amboise?
Miejscowość ta miała być pierwszą stacyą w ułożonej przezeń podróży, której plan umyślnie był zagmatwanym.