Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/369

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
There was a problem when proofreading this page.

nie raczywszy przyjść odwiedzić swego kuzyna, jak to panu nakazywały obowiązki rodzinne, napisałeś brutalnie list do hrabiego Emanuela, którego znałeś stan chorobliwy i nerwową drażliwość, napisałeś... wiedząc, że w jego wieku i po pierwszym przebytym ataku, będzie to dlań ciosem śmiertelnym, napsałeś: „Księdz Raul kona“... Hal możnaby sądzić, iż tak działając, miałeś cel wytknięty, i ten cel osiągnąłeś. Powątpiewam zaiste, ażeby twoje sumienie mogło być choć na chwilę spokojnem!...
 Zamiast szukać usprawiedliwień, Gilbert postanowił rzecz tę dumnie traktować.
 — Co znaczą podobne insynuacye? — zawołał. — Sposób w jaki pan sobie pozwalasz sądzić moje postępowanie, jest dla mnie obelga!
 Mówiąc to, głos podniósł.



XXII.

 — Jeszcze raz proszę, mów pan ciszej — zawołał stary chirurg. — Pańskie postępowanie obchodzi mnie ze względu na zdrowie księdza d’Areynes, za które przyjąłem odpowiedzialność. Gdy wróci do sił, przed nim pan wyjaśnisz tę sprawę. On ciebie osadzi. Uważam sobie jednak za obowiązek powiadomić pana, że pańska wizyta jest nieco spóźnioną. W dniu, w którym dowiedziałeś się o śmierci hrabiego Emanuela, w dniu, w którym Magdalena była u ciebie, donosząc o zranieniu księdza Raula, wtedy powinieneś był pan powiadomić nas o nastąpionej katastrofie w Fenestranges.
 — Ale ja wtedy o niczem nie wiedziałem! — zawołał żywo Gilbert.
 — Jest pan tego pewien?
 — Jakto — czy jestem pewien?
 — Czy pańska pamięć nie zawodzi pana w tym razie?