Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/366

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

 — Magdaleno. dozwól wejść panu Rollin — mówił dalej doktor.
 Gilbert rozwścieczony, zdenerwowany, dzwonił z całych sił. Stara służąca drzwi mu otworzyła.
 — Ha! nareszcie! — zawołał. — Wszak trochę zapóźno?
 — Pan doktor chce pana przyjąć, możesz pan wejść — odparła Magdalena.
 Gilbert wyniośle, z podniesioną głową, przeszedł przedpokój i stanął na progu jadalni.
 Schloss niewidzialny, siedząc w kącie pokoju obrzucał spojrzeniem pełnem nienawiści mordercę hrabiego Emanuela. Całe światło lampy skoncentrowane nad stołem, rzucało cień na jego oblicze tak, iż Rollin nie dostrzegł go wcale.
 Wszedłszy do jadalni, mąż Henryki, skłonił się z lekka pani Leblond, która oddała mu ukłon nie wstając z krzesła.
 Doktór postąpił parę kroków naprzeciw przybywającego.
 — Niemam honoru znać pana, ani też przezeń być znanym — zaczął poważnie — Magdalena mi powiedziała kto pan jesteś... Nalegałeś o widzenie się z księdzem Raulem, dla udzielenia mu jakiejś ważnej wiadomości. Wikary znajduje się obecnie w tak złym stanie zdrowia, że niemoge panu pozwolić na zbliżenie się do niego. Jestem jego lekarzem i przyjacielem, mieszkam w tym domu. Udzieliłem mu pierwszej pomocy, gdy został śmiertelnie zranionym i dalej prowadzę kuracyę, co znaczy, sądzę, że pan to zrozumiesz, iż mam prawo działać w tem mieszkaniu, jak gdyby w mojem własnem. Jakkolwiek bądź byłaby naglącą i ważną wiadomość, którą pan masz udzielić księdzu d’Areynes, niemogę pozwolić, ażeby ją słyszał w tej chwili, lecz jeżeli mnie pan uważasz za człowieka godnego zaufania możesz mi wyjaśnić, cel, w jakim przybywasz, a przyrzekam, iż co najrychlej powtórzę wikaremu to, co mi pan powiesz.
 Gilbert wrzał niecierpliwością i gniewem. Leblond to spostrzegł ale nie zwracał uwagi.
 — Ja chcę widzieć się z moim kuzynem, księdzem d’Areynes! — zawołał opryskliwie.