Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/184

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

Wersalskiego, będę się starał doń zastosować. Skończyłeś już?
 — Skończyłem.
 — Wychodźmy więc.. Drżę cały z zimna.
 Wyszli obadwaj, udając się do składu win, gdzie kazali sobie podać obfita wieczerzę, skropioną najlepszemi gatunkami Burgunda i wypróżniali butelki za zdrowie rządu Wersalskiego.

∗             ∗

 Pomimo, że artylerya niemiecka z całą świadomością popełnianego okrucieństwa wymierzała swoje armaty na szpitale Paryża, a pruskie kartacze paliły i w szczątki rozszarpywały służbę francuzkich ambulansów, którą wszelako obronić powinna była biała chorągiew z czerwonym krzyżem Stowarzyszenia Genewskiego dla ratowania ranionych, znalazł się niemiec potępiający te czyny niecnej dzikości, a był nim znany nam dobrze doktór Blasius Wolff, ów chirurg major, służący jako dowódzca w jednym z korpusów pruskiej armii.
 Potępiał on wojnę, starając się złagodzić jej opłakane następstwa.
 Wiedziony szlachetnym poczuciem ludzkości musiał walczyć ciężko przeciw zaciekłemu oporowi współziomków, zanim zdołał urządzić służbę w ten sposób, ażeby ranni Francuzi na równi traktowaнi z Niemcami, otaczani byli temże samem co oni staraniem i opieką.
 Usuwał ze służby ambulansowej tych wszystkich, którzy w swej nienawiści w ranionym francuzie widzieli jedynie wroga.
 Szczególniej w okolicach Paryża najbardziej walczyć mu przychodziło ze złą wola jenerałów, którzy skutkiem zdenerwowania wywołanego długiem oblężeniem, wybuchali Teutońską prawdziwie brutalnością.
 Doktor Wolff, pokonawszy te wszystkie przeszkody, urządził ze szczególną pieczołowitością obsługę w niemieckich ambulansach.
 Sam osobiście wszystkiem się zajmował, wglądał we wszystko własnemi oczyma, a gdy pod tą szorstką zewnętrz-