stniał we Fr. oddawna mały kościołek szpitalny rządowego patronatu, stał zaraz za miastem przed złotowską bramą, tytułu św. Ducha, używany głównie przez ubogich i chorych w szpitalu. Jak się domyślają żródła protestanckie kościołek św. Ducha zgorzał wraz z miastem r. 1599. Nasze zaś akta kościelne powiadają, że został obalony, zapewne w czasie panowania reformacyi, gdyż wizytacya Trebnica z r. 1653 nic o nim nie pisze. Tutejsi innowiercy, którzy od króla Zygmunta Augusta otrzymali wolność wyznania, używali najprzód kościoła katolickiego do swego nabożeństwa (oddał im ten kościół starosta człuchowski Stanistaw Latalski po r. 1550). R. 1599 na rozkaz króla Zygmunta wynieśli się na ratusz, gdzie w górnej części nabożeństwo odprawiali. Kiedy w r. 1697 spalił się ratusz, pozostawali dłuższy czas bez odpowiedniego domu modlitwy, gdyż władza budowy nowego kościoła nie dozwalała. Dopiero w roku 1706 stanęła ugoda czyli raczej zezwolenie ze strony władzy biskupiej, że mogli sobie na ratuszu tak jak przedtem miejsce urządzić. Tymczasem oni z ratusza uczynili całkowity nowy kościół, wieżę zbudowali i dzwony wstawili. Na potrzeby ratusza zaś przeznaczyli małe miejsce pod wieżą, a władza biskupia wytoczyła proces. Pokilkakroć też wydawano dekret, żeby obalić kośc. jako nieprawny; nawet komisye z kilku szlachty i duchowieństwa zjeżdżały r. 1722 i 1723, żadnego gwałtu jednak nie uczynili, aż dopiero w tymże roku 1723 uproszony król August ujął się za protestantami i pozwolił używać podstępnie wybudowanego kościoła. Z luterskich pastorów znani są: Ambroży Rosenow roku 1557, Jan Lassenius, właściwie Łasiński, polak, z szlacheckiej rodziny pochodzący, uczył się w Witenberdze, był tu około r. 1600; syn jego także Jan Lassenius pełnił urząd pastora luterskiego u św. Łazarza w Gdańsku; tego zaś syn Jan Lassenius bardzo się odznaczył i wiedzą niemałą (był doktorem teol., profesorem w Magdeburgu, w końcu nadwornym proboszczem w Kopenhadze, pism wydał różnych drukiem 36) i podróżami, poselstwami po całej niemal Europie (bywał w Paryżu, Wiedniu, Berlinie, w Holandyi, Anglii, Hiszpanii, Portugalii, Włoszech, Danii), um. 1692; Henryk Biesenthal około r. 1610, Jerzy Alberti, Jerzy Heyseus 1630, Jan Reuter 1640, Walenty Krysztof Listius 1650, Joachim Willich 1654, Marcin Vanselow 1658, Dawid Schramm 1661, Mikołaj Froböse 1667, Krzysztof Vogt 1706, Andrzej Lobitz 1707, Maciej Wend 1717, Andrzej Hanisch 1735, Krystyan Fryderyk Schultz 1749, Jan Brintemeyer 1765 (Gödtke, Kirchengeschichte der Stadt Friedland w Archiv für Vaterländ. Interessen VII 865). W szkoły jest m. Fr. należycie zaopatrzone. Istnieją tu kilkoklasowa szkoła element. katol., druga element. daleko liczniejsza protestancka, wyższa szkoła dla dziewcząt, seminaryum nauczycielskie protestanckie, w nowszym czasie założone, r. 1868 liczyło 1 dyrektora, 4 nauczycieli, 75 uczniów. Wreszcie temi dniami na dobre zakładają progimnazyum, które licznych już ma uczniów, bo powstało z wyższej dawniejszej szkoły miejskiej realnej. Parafia frydlandzka liczyła r. 1867 dusz katol. 1736, posiadała 5 filij: w Buchholcu, w Strzeczonie (Stretzin), Wierzchowie (Firchau), Sztymbornie (Steinborn) i w Jęczonkach (Jensnick). Dawniej istniały jeszcze kościoły we wsi Brzeźnie (Briesen), rozebrany r. 1818, i w Marienfelde, wcześnie zabrany pzzez innowierców. Szkółki parafialne katolickie były tu r 1868 oprócz Frydlądu 3: w Sztymbornie 38 dzieci, w Jęczonkach 35, w Wierzchowie 37. Do protest. szkół chodziło dzieci katolickich: 17 w Strzeczonie, 24 w Buchholcu, 8 w Brzeźnie, 18 w Nowem Gronowie. Kś. F.
Frydląd Marchijski, niem. Märk. Friedland, 1.) miasto w Prusach zachodnich, pow. wałecki, leży na niskim gruncie torfiastym i bagnistym; powiadają, że to miejsce niegdyś było jeziorem. Dokoła rozciągają się prawie tylko lekkie i piaszczyste wyżyny, które przezorni mieszkańcy z wielką mozolnością uprawiają. Z północy, zachodu i południa ciągnie się granica prowincyi pomorskiej i brandeburskiej w odległości zaledwie półmilowej. O założeniu miasta jako i w ogóle o dawniejszych jego czasach niewiele wiemy. Tyle tylko pewna, że leżało w dawniejszem starostwie drahimskiem i że było za polskich czasów własnością prywatną tutejszych obszernych dóbr frydlądzkich. Pobliższe majątki ziemskie należały do tych dóbr. Odznaczało się też m. Fr. bardzo obszernym handlem, którym jak zwykle żydzi się zajmowali. Główny trakt handlowy z Berlina do Królewca przechodził wtedy przez Fr. Zewsząd znoszono tu i przywożono w ogromnej ilości skóry, pióra, mianowicie do pisania (lotki, tam zowią skrzydlaki), miód i wełnę. Skrzydlaków czyli piór do pisania skupywano tu z Pomeranii, z prowincyj nadbaltyckich pruskich, rosyjskich, aż z pod Rygi i Petersburga w roku co najmniej za 100,000 talarów, które potem starannie sortowano i z niemałym zarobkiem dalej na zachód odstawiano. Miodu skupywano przez rok około 12000 centnarów (centnar wtedy po 8 tal.), najwięcej z Pomeranii. Daleko wyższe sumy osięgał handel wełną. Daleko i szeroko znani byli podówczas żydowscy kupcy z Fr. Wtedy miasto Fr. liczyło żydów 1500. W nowszych czasch, kiedy stosunki handlowe bardzo się zmieniły, największa część bogatych kup-