Page:PL Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich. T. 1.djvu/7

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.

żnorodnych źródeł prywatnych i urzędowych, staraliśmy się łagodzić przez porównywanie tych dat dostarczonych świéżo z wydawnictwami dawniejszemi, bądź prywatnemi, bądź rządowemi, i przez dopełnianie wzajemne braków w jednych i drugich.
Pomimo téj mozolnéj pracy porównywania i sprawdzania, nietylko dat statystycznych ale częstokroć i nazw jeszcze nieustalonych, „Słownik” nie uniknie, w obec drobiazgowéj krytyki, zarzutu nierównomierności opracowania. Z góry świadomi téj niedokładności przyjmujemy na siebie winę a usprawiedliwiamy ją tém, że gdy z niektórych okolic kraju nadsyłają nam łaskawi spółpracownicy bardzo obszerne i wyczerpujące opisy pewnych miejscowości, nie możemy żadną miarą pomijać takich szczegółów, zwłaszcza oryginalnych, nigdzie dotąd nieogłoszonych, gwoli formalnym względom jakiéjś zbyt pedantycznéj niwelacyi artykułów.
Jesteśmy również przygotowani na zarzut opuszczeń i braków, chociaż tylko w bardzo drobnych szczegółach; jak również na zarzut błędów, które, pomimo wszelkiéj możliwéj staranności, zakraść się muszą do dzieła, z samych faktów złożonego. Gdzie każdy prawie wyraz jest osobnym faktem, tam omyłki już saméj korekty i pisma są, niestety, nieuniknione.
„Słownik” nasz jest piérwszą w literaturze naszéj próbą encyklopedyi krajoznawczéj na tak wielką skalę i musi nosić na sobie cechy nieodłączne od wszelkich piérwszych prób. Będziemy bardzo zadowoleni jeśli to tylko spełni zadanie, że posłuży za kadry, które kiedyś następcy nasi uzupełnią.
Jeżeli gdzie, to u nas, i jeżeli kiedy, to w tych czasach, pówinniśmy miéć na względzie potrzeby społeczne przedewszystkiém i zaspakajać je w miarę sił jaknajśpieszniéj. Lepiéj zacząć niedostatecznie, byle z wolą poprawy, niż czekać, zbiérać przez lata całe i... nic nie zrobić. Wiemy o licznych tego rodzaju usiłowaniach naszych uczonych, które poszły na marne. Stosy notat ś. p. Kucharskiego, Stekierta i w. i. były dla nas odstraszającym przykładem, że chęć wykonania odrazu wielkiego dzieła i zwlekanie bez końca przynosi w takich razach szkodę. A zresztą wszakże i słynne dziś encyklopedye Brockhausa, Meyera, miały także niezbyt świetne początki. Powtarzamy: lepiéj zrobić co można niż zostawić bez użytku manuskrypta choćby najstaranniejsze ale przedawnione i dla nikogo prawie nie zrozumiałe.


Tak się zapatrując na cel i na plan wykonania Słownika nie kusiliśmy się o uzupełnienie go dodatkami, których się domagali i korespondenci prywatni i pewna część prasy. Żądano od nas między innemi dołączenia atlasu z kilkudziesięciu mapp pojedyńczych prowincyj złożonego; doradzano zamieszczenie kilkudziesięciu tablic statystycznych, wyczerpujących rozmaite stosunki społeczne, etnograficzne, administracyjne i t. d.; żądano rycin przedstawiających