Gdy przechodził przez bramę, portjer zawołał:
— Panie Eyssette, list do pana.
Był to bilecik lśniący, wytworny, wonny. Charakter pisma — kobiecy, delikatniejszy i okrutniejszy od pisma „czarnych oczu“... Od kogóż mógłby być ten liścik? Żywo przełamałem pieczątką i zacząłem czytać na schodach pod lampką gazową.
„ Panie sąsiedzie!
Od wczoraj „Sielski Dramat“ spoczywa na mojem biurku. Braknie mu wszakże dedykacji. Czy chciałby Pan łaskawie wpisać mi ją dziś wieczorem przy filiżance herbaty?... Tak, poprostu, jak między artystyczną bracią.
A w przypisku:
„Dama z pierwszego piętra.“
Dama z pierwszego piętra... Jakby iskra elektryczna wstrząsnęła jego ciałem. Ujrzał ją taką, jaką mu się ukazała owego ranka, gdy schodziła zgóry w obłokach aksamitów, piękna, zimna, imponująca, z tą swoją blizną w kąciku ust. Na myśl, że taka kobieta czytała jego dzieło, serce zabiło mu dumą.
Pozostał tak przez chwilę na schodach z listem w ręku, wahając się, czy ma pójść do siebie, czy zatrzymać się na pierwszem piętrze; wtem przypomniał sobie przestrogę Kubusia: „Przeaewszystkiem niechaj „czarne oczy“ nigdy przez ciebie nie płaczą. Tajemne jakieś przeczucie mówiło mu, że jeśli pójdzie do damy z pierwszego piętra, „czarne oczy” będą płakały, a Kubuś będzie się martwił. Mały włożył więc kopertę do kieszeni i powiedział sobie z mocą:
— Nie pójdę!...