Page:Nałkowska - Książę.djvu/48

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been validated.



Aby wogóle było coś, ludzie wymyślają rozmaite rzeczy. Powiedzą sobie „tak“ — i uważają, że już w żaden sposób nie można powiedzieć „nie“. Każdy ma jakieś coś — i dopiero w przeciwstawieniu do tego wszystko inne może mu się wydawać szare, smutne.

Dla mnie zaś w każdym „tak“ kryje się „nie“. I nie znam nic takiego, coby się było w stanie bezwzględnie przeciwstawić wszystkiemu.

Tęsknemi oczami patrzę wdal — i nic „takiego“ nie widzę. Chłodne mam serce — i nigdy nie będę kochała — i nigdy przeto nie będę nieszczęśliwa. I będę wiodła przez całe moje życie ładną i banalną linję manjery. I będę zabijała w sobie sztucznie fałszywe światła chińskich latarni i ogni Bengalu — jak zimna, przezroczysta woda.

I będę smutnie, samotnie kochała piękno siebie.