This page has been validated.
127
— Pani nie żyje — rzekł.
Cofnęłam się w osłupieniu. Widząc, że nie jestem poinformowana, lokaj wypowiedział jeszcze z dystynkcją:
— Pani odebrała sobie życie. Dziś w nocy zażyła truciznę —
Usunął się, czyniąc mi przejście w drzwiach. Ale nie weszłam.