This page has been validated.
4
smutnych rozmyślań o szczęściu niezamąconym i samotnym, o bajecznie uroczej monotonji boskiego zrównoważenia, o pocałunkach nieurodzonych, — o tęsknotach nieziszczalnych, o zenitach ekstatycznych zachwytów nad sobą, — przyszły nieskończenie długim korowodem — i rzekły:
— Znużone już jesteśmy pięknością naszego nieistnienia. Daj nam byt piękniejszy od tego, że nie istniejemy.
I Piękno rozdało między nie barwne szaty życia. Ubrały się w nie i odeszły. A Piękno zapomniało o swoim śnie.
Tak dusze nasze ubrały się w nasze ciała.
Od tego zdarzenia nadewszystko pokochałam siebie. Zrozumiałam bowiem prawdę, że miłość siebie — to najwyższa i najczystsza z miłości: to dusza moja kocha moje ciało, to marzenie o pięknie kocha swą rzeczywistość.