Page:Makuszyński - Straszliwe przygody.djvu/133

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.



I.

 

Upiór — Bóg patrzy, a Hoesich zapisuje. — Poszukiwanie prawdziwych chrześcijan. — Nasi w Zakopanem. — Gucio rozkoszny i Salusia piegowata. — Dzikie barany. — Rozpacz słoneczna. — Swawolny wiaterek. — Wozy Eljaszowe.

 

Wszelkie t. zw. „Listy z podróży“, drukowane w pismach polskich, są tylko mizernym przyczynkiem do wędrującej twórczości Ferdynanda Hoesicka. Od Ostendy po Radom, wszędzie, zawsze, przez całe życie spotykałem Ferdynanda Hoesicka. Podobno Shakletona witały plemiona podbiegunowe okrzykiem:

— Hoesick! Hoesick!

Człowiek ten był wszędzie, pisał o wszystkiem, kochał pod biegunem, cierpiał na równiku ożenił się w strefie umiarkowanej. Niedawno zaś wydał opasły tom p. t.: „Tatry i Zakopane“. Cóż tedy ma zrobić nieszczęśliwy pisarz, który pojechał do Zakopanego i z tej racji żąda od niego zachłanna, nigdy nienasycona redakcja „Listów z Zakopanego?“ Powinien sobie uwiązać łykiem do szyi albo kamień młyński, albo zakopiański tom Hoesicka i skoczyć w Dunajec.

Pisało się jednak ze wszystkich zakątków