Page:Lew Tołstoj - Zagadnienia seksualne.djvu/96

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.
90
L. Tołstoj.


albo dzieci zaniedbywać. Przenoszenie się z miejsca, na miejsce byłoby przykre dla kobiet, bo zaledwo nastanie między małżonkami równowaga, rozpoczynają się znowu niepokoje, wywołane przesiedlaniem i urządzaniem domu. To wyczerpuje siły kobiety i niszczy owoce poprzedniej harmonii.

Wiem, iż odpowiecie : Nie jest rzeczą konieczną pożycie z rodziną, gdyż pismo święte: mówi wyraźnie: »Opuść żonę i dzieci.« Zdaniem mojem potrzebną jest do tego obustronna zgoda.

Chrystus powiada bowiem, że mąż i żona nie dwa, lecz jedno stanowią ciało i co Bóg zjeddnoczył, tego człowiek rozłączać nie powinien!

Nie należy tak jak wy wstępywać w związki małżeńskie, lecz wstąpiwszy już raz i spłodziwszy dzieci, nie wolno zadawać kłamu swemu własnemu działaniu i zwalać grzech na drugiego dla ochrony przed jego skutkami. Dlatego poczytuję za grzech doradzanie mężczyznom, aby opuszczali swoje żony. Na pierwszy rzut oka mogłoby się zdawać, iż zyskuje na tem sprawa Boża, bo człowiek wolny od oków małżeńskich, więcej na pozór dla niej zdziałać może. Jest to jednak złudą!

Gdybyśmy byli całkiem czyści, to jest wolni od grzechów, moglibyśmy cel ten spełnić. Nie powinniśmy zresztą domagać się tego i z tego powodu, że musianoby w takim razie uważać ludzi, którzy zgrzeszyli, t. j. wstąpili w związki małżeńskie, za upadłych i zgubionych; a to nie