Page:Lew Tołstoj - Zagadnienia seksualne.djvu/51

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.
45
Urywki z dzienników i listów prywatnych.


czegoście się nie zadawalniali tą chrześcijańską, braterską miłością? Proszę mi wybaczyć, — lecz to, co Pan mówi, że miłość do niej, podtrzymuje Pana w czystości — obraża kobietę. Każdy człowiek, zwłaszcza chrześcijanin, chce być narzędziem wpływu duchowego, nie zaś fizycznego. Czystość zachowujcie sami, obarczeni siłami, a miłość dawajcie już czystą, wolną od wszelkich korzyści. Nie zamieniajcie Boga na człowieka. Bóg da wam bez porównania więcej, najbardziej nieoczekiwanych rzeczy i miłość tamtego człowieka da Wam w dodatku. Pisze Pan, że należy ją ratować! Stanowczo nie rozumiem — przed czem? Dlaczego ją Pan ratuje? Często powtarza się wśród nas ta omyłka, że chcemy się żenić jakoś niezwykle, oryginalnie. Chrystus to już powiedział, powtórzył Paweł i nasz rozum, że kto może być czystym, niech będzie czystym, kto zaś nie może, ten niech się żeni.

A żenić się nie można oryginalnie, nie można inaczej, jak zwyczajnie, t. zn. wybrać małżonka, przysiądz mu wierność, nie porzucać go do grobu i starać się razem z nim powrócić do straconej czystości. Jeśli nie przypisujemy znaczenia obrządkom i różnym zwyczajom, to nie możemy pojmować samego małżeństwa inaczej, aniżeli tak, jak go pojmują wszyscy. I nie należy mieszać małżeństwa z jakimś wyższem, religijnem pojęciem. A jak się dotychczas zawierało małżeństwa siłą wzajemnego pociągu, tak będzie i nadal. Jeśli zaś