Page:Leo Belmont - A gdy zawieszono „Wolne Słowo”.djvu/14

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

—   12   —

cięstwem Słowian podsycić blady płomyk panslawizmu, by znaleźć odwet za dyplomatyczną Cuszimę z przed lat trzech.
 Austrja i Niemcy pamiętają, że na burzach, w których bezpośrednio nie brały udziału, korzystały zawsze najwięcej. Któż nie pamięta zarobków „uczciwego maklera“ pruskiego podczas cudzych zatargów, zdobyczy Austrji, osiągniętych bez przelewu kropli krwi w r. 1877-ym?
 I oto powód, dla którego tępić się będą ludy bałkańskie. Reżyserowie, którzy rozdali role, pomyśleli już o tem, aby aktorom nie przypadły, broń Boże, w udziale żadne zyski — terytorjalne, czy inne. Bo od tego są oni! Aktorom zaś wystarczą guzy i blizny! A więc żadnych zmian terytorialnych, żadnych zdobyczy dla którejkolwiek z wojujących stron! Tak postanowiły mocarstwa.
 Widowisko teatralne, tak starannie wyreżyserowane, w dzisiejszych czasach niepodzielnego panowania genre’u lekkiego musiało nosić charakter farsy.
 Komiczną farsą była postawa państewek bałkańskich, grożących, straszliwe wytrzeszczających oczy, pobrzękujących szablami, udających żywiołowe wybuchy, a jednocześnie przezornie oglądających się na reżysera — Europę, kiedy da znak do rozpoczęcia przedstawienia.
 Komiczną farsą była interwencja dyplomatyczna mocarstw, te noty, które — jak karabinierzy w operetce Offenbacha — przybywały zawsze zbyt późno, kiedy antagoniści stali już wobec dokonanych faktów i nie mogli się cofnąć.