— 10 —
Czarnogórców nad Turkami lub Turków nad Czarnogórcami, znaczy poprostu, iż gdzieś Czarnogórzec zastrzelił Turka, lub Turek zakłuł kindżałem Czarnogórca. Zrozumie, że dopóki wojska Słowian nie znajdą się w Konstantynopolu, lub tureckie w Sofji czy Białogrodzie — wieściom o świetnych marszach, zwycięztwach i t. d. wierzyć w pełni nie można.
Ale historyczna lub polityczna strona wydarzeń obecnych tkwi nie w szczegółach, nie w losach poszczególnych bitew. Ona zawiera się w samym fakcie wybuchu wojny, w samym pożarze, który rozpalił się z tak błyskawiczną szybkością, w samym fakcie, że setki tysięcy ludzi wyrzynać się pójdą z takim zapałem... w cudzym interesie.
Wojna bałkańska jest bowiem dla mocarstw Europy widowiskiem teatralnem, wyaranżerowanem i wyreżyserowanem we wszystkich szczegółach. Miała kilku reżyserów, którzy wzajem dopełniali się, cieniowali szczegóły, poprawiali się wzajem. Kto byli ci reżyserowie — zgadnąć nie trudno. W pierwszym rzędzie ci, którzy wpadłszy w afrykańskie gniazdo os, zwane Trypolisem, przekonali się, iż zbyt liczyli na swe słabe siły i, w porę przypomniawszy sobie, że są potomkami przebiegłego Machiavela, wymyślili tę szatańską dywersję, która dla nich już wydała znakomite owoce — w postaci dogodnego pokoju.
Dalej, ci, którzy od pół wieku są fermentem Europy, ci, którzy czują, że zaciska się dokoła nich żelazna obręcz ogólnej wrogości, więc nie cofają się przed ni-