Page:Hrabia Emil.djvu/185

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been validated.

Oboje zainteresowali się natychmiast instalowaniem i posiłkiem, wcale nawet nie wchodząc do sal z rannymi, którymi zajął się jednak personel oddziału i służba.

Księżna najczęściej siedziała u siebie. Pozatem grała doskonale w bilard i tennis. Wyjeżdżała też konno z oficerami na spacer po parku i okolicy. Jej pokój codzień do południa był zamknięty i nikt nie śmiał jej budzić.

Ponieważ oddział stracił niedawno jedynego lekarza, więc w szpitalu działy się rzeczy straszne. Nina, która już była odjechała, wróciła znowu, ale bez Ady.

Z powodu braku miejsca, gdy przybywał nowy transport rannych z placu boju, umierających wynoszono po prostu na dwór, nie czekając aż skonają. Trupów nie grzebano, tylko niesiono na dziedziniec przed kuchniami, gdzie w krzakach brzozowych był dół cembrowany, pełen śmieci. Na śmiecie wyrzucano trupy.

Jednego dnia Emil zastukał do pokoju księżny. Spytała wesoło, o co chodzi.

Usłyszawszy nazwisko Emila, uchyliła drzwi i wysunęła się przez nie w ponsowym jedwabnym negliżu, niedopiętym na piersi. Emil zażądał grzebania zmarłych, wskazując na niewłaściwość pozostawiania ich na śmietnisku.

— Dobrze. Niechaj pan trochę poczeka.

Domknęła drzwi i Emil słyszał rozmowę dwóch głosów, a później głośny śmiech księżny.

Wyszła po chwili już w mundurze i czapce na fryzowanych włosach. Krzyknęła na żołnierza i wysłała go z poleceniem. Natychmiast wybrano miejsce na gro-

183