Page:Dusze z papieru t.2.djvu/46

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.
42
 
 

licznie monotonni są w swoich przeżyciach wielcy ludzie na scenie.

Dziwna rzecz, że Hauptmann wypuścił wolno Annę Mahr, chociaż — Rebeka West topi się w potoku, a tylko Janowi Vockeratowi kazał pójść dosłownie śladem Rosmera nawet w wyborze śmierci. Ta Anna Mahr jest nierównie więcej zajmującą niż bohater dramatu; stworzona bezwarunkowo wedle recepty ibsenowskiej, wedle jej przykazania, tajemnicza, demoniczna, okrutna i przeczysta, tak! — ale tylko w miarę; wszystkie te właściwości bohaterek Ibsena stosował Hauptmann, dopiero początkujący, w dozach zmniejszonych. Anna Mahr zjawia się »dość« tajemniczo, postępuje »dość« demonicznie, oplątując bezwolnego Jana, wmawiając w niego chytrze potrzebę zerwania dawnej przyjaźni i schlebiając mu w sposób zręczny, jest »dość« sroga i okrutna dla tych, co jej stoją na drodze, — lecz w miejscu, kiedy Rebeka West skupiłaby wszystkie siły, aby nasycić chorobliwie wybujały poryw swojej woli, skromniejsza od niej Anna Mahr — wyjeżdża.

Jednakże w odejściu jej jest bardzo wiele piękna; w tej chwili dość niewyraźna bohaterka Hauptmanna jest zajmująca, ma rys w sobie nadzwyczajny.

Jedno tylko w historyi jej jest niezrozumiałe i niewytłómaczone, tak, że się to stało błędem