Page:Dusze z papieru t.2.djvu/34

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.
30
 


Rzecz ciekawa, lecz tej tragedyi d’Annunzia brakło poetyckiego barwika, który jest u niego zawsze tem, czem róż dla powiędłej twarzy niewieściej. Silenie się na wywołanie efektu za każdą cenę, jakikolwiek byłby ten efekt, nie pozwolił autorowi nawet na rozwinięcie tej całej wspaniałości słowa, którą zawsze odurza, na ukazanie porywającego tętna dyalogu i siły poetyckiego obrazowania.

Jest wiele napuszystości i koturnowego patosu, niema nic prawie pięknego; czasem w ustępie jakimś kobieta prześlicznie się modli, lub dwoje dzieci szczebioce do siebie słowami, które są piękne. Takich ustępów jest mało i zgniotły je skombinowane z mozołem efekty, jak fatum zgniotło d’Annunzia tragedyę...