Page:Dusze z papieru t.1.djvu/195

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.
191
 
 

wrócić właśnie tych dwoje, którzy się nawrócić już nie mogli i którym zresztą... autor nawracać się zakazał.

Filandros popadł tedy w zdawkowy pesymizm i zwątpił, bo musiał zwątpić. Gdyby uczynił wszystkim na przekór, a autorowi przedewszystkiem, cała historya z Ananke nie miałaby racyi bytu i sztuka Hertza byłaby także niepotrzebna. Bohater czyni tedy swoje, aby obejść scenę w kółko i wrócić tam, skąd wyszedł, bo z góry było wiadome, że wrócić tam musi. Wobec tego więcej zajęcia niźli bohater sztuki, budzi w nas tych dwoje, »reprezentantów« ludzkości, na których autor próbował czynić studya psychologiczne. Są to dusze z wielu względów ciekawe i z wielu względów zajmujące, lecz nie w swej wielkiej roli »reprezentacyjnej«, lecz jako osobniki z piętnem degeneracyi, pchającej ich ku wieczystemu czynieniu zła. Rzeźnik Kakistos jest figurą wybornie pomyślaną; wiersze, w których powiada Kakistos Filandrosowi:

»...me jasne chwile trułeś swą dobrocią,
szlachetność twa do zbrodni mnie przywiodła,
dziś zemstę mam, — bo czytam ból w twej twarzy«...

są piękne i kryją w sobie tragedyę człowieka.

Wiele takich ustępów szczęśliwych ma ta skromna sztuka, wiele w niej jest rzeczy i dobrze i pięknie pomyślanych. Jednem słowem