Jump to content

Page:Dusze z papieru t.1.djvu/100

From Wikisource
This page has been proofread.
96
 
 

u Wyspiańskiego »włazi w uszy, włazi w oczy«, sypie się piaskiem w usta, dławi za gardło, no i zadusi; pani Dulska może ledz spokojnie w grobie, »zdala od samobójców«; Dulski junior uderzy się w czoło, przestanie się »bawić w głupstwa«, a na dowód powrotu do rozsądku i tradycyi rodu podwyższy czynsze w kamienicy drugiego dnia po śmierci pani Dulskiej, na uczczenie jej pamięci, na której nie cięży żaden »szkandał na froncie«.

Młody Dulski zabawił się w Janusza i uwiódł służącą. Nic innego nie robił stary za wczesnych dni swego żywota. Matka rodu doskonale o tem wie, ale to przecież nie jest żadna tragedya, owszem korzyść z tego jest taka, że syn... z domem się zwiąże, po nocach włóczyć się nie będzie i sił nie będzie marnował.

Nie w tem więc tragedya, tylko w tem, że grozi »szkandał« i »publika«; na to nie może pozwolić znana i uznana moralność pani Dulskiej.

W tem miejscu urządza syn historyę z niesfornem jabłkiem, które przysłowiu chce czynić na złość i w tem miejscu moralność Dulskiej odprawia sądy. Dziewczyna chce pieniędzy, więc się odbywa licytacya cnoty. Tysiąc koron za cnotę prostej dziewki ze wsi? To się pani Dulskiej nie może pomieścić w głowie, zaczynają wirować w niej szybkim ruchem