Page:Chimera 1907 z. 28-30.djvu/368

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

Z PÓŁNOCNEJ GODZINY“.

 I. GENEZIS.

 Na oceanie — nieznanym, dalekim, nietkniętym myślą ludzką i głębokim jak niebo oceanie — tajemne moce wulkaniczne dźwignęły z łona ciemnej głębi nowy świat. A świat ten był niepokalanie poczęty z niezmiernej tęsknoty i woli twórczej.
 O kryształowe, zbrzeżne tumie biło wiekuiste morze. Od kryształowych, zbrzeżnych turni odstrzeliwało wiekuiste słońce. Zaś wokół drgała nieustanna światłość i melodya, promienista światłość i melodya, co przysłaniały oczom bogów ten świat, stworzony bez ich wiedzy i woli.