Page:Adam Bełcikowski - Pies i jego obyczaje.djvu/18

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

— 12 —


wają się rzepą. I rzeczywiście zgadł, była to właśnie rzepa.
 Do jednego rolnika przybłąkał się taki owczarek i zamieszkał u niego. Następnej nocy rolnik poszedł obejrzeć łąki i sprawdzić, co się dzieje ze stadami. Owczarek pobiegł za nim. Przyszedszy na miejsce, zobaczył, że krowy złamały płot, oddzielający jego łąkę od łąki sąsiada i stada pomieszały się ze sobą. Przy pomocy psa pastuch wypędził stado cudze, a swoje zgromadził na łące. Nareperowawszy płot, wrócił do domu. Następnej nocy znowu wybrał się na łąkę. Zawołał na psa ale w domu nigdzie go nie było. Pies był już na łące. Można sobie przedstawić zadziwienie i zachwyt rolnika kiedy zobaczył następującą scenę: Pies leżał przy złamanym płocie (krowy go znowu złamały) i odpędzał od tego miejsca stado sąsiada, oraz stado swego nowego pana. Przeczuł więc obawy swego pana: bez rozkazu pobiegł na łąkę, wygnał stado cudze i stróżował przy złamanym płocie.
 Indyjskie owczarki pełnią służbę przy wyładowywaniu wołów ze statków. Woły spuszczane są na windzie do wody, a wtenczas owczarki, albo ludzie, płynąc obok, skierowywują je do właściwego miejsca. Owczarki wywiązują się z tego zadania nie gorzej niż ludzie. Chwytają wołu za uszy i skierowywują go do przystani. Kiedy widzą, że wół dosięgnął dna nogami, wracają po drugiego, bo wiedzą z doświadczenia, że wół teraz już sam wyjdzie na brzeg.