Page:PL Zygmunt Krasiński - Pisma Tom6.djvu/205

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

wstrząsająca światem; walcząca, chociaż bez broni, samotna, opuszczona od wszystkich i poświęcająca się za wszystkich; zawsze i wszędzie wyższa od tyranów co ją uciskają i od sprzymierzeńców zasad co ją wydają i zdradzają; tak wielka, jak owo przykazanie Chrystusa, które nakazuje każdej istocie, czy to jednostce, czy narodowi, kochać i umrzeć za swoje ukochanie, gdyż umrzeć tak to znaczy żyć prawdziwie; dążąca do życia wiecznego na ziemi, do Królestwa Bożego, gdzie nie potrzeba będzie rusztowania dla wyjaśniania Ewangelii, gdzie Ewangelia ukaże się jako jedyne prawo religijne i społeczne wszechświata, — Polska, Panie, potrafiła przez długi czas odwracać żelazo Azyi, skierowane w serce cywilizacyi Zachodu, ale nie mogła powstrzymać tego serca od spodlenia siebie samego, skoro takie jest, jak lubisz Pan powtarzać często: przeznaczenie!... Używasz Pan tego słowa chętniej, niż słowa Opatrzność; słowo to doskonałe, by służyć za wymówkę dla wszystkich podłości ludzkich. Co do mnie, bardziej jestem chrześcijaninem. Mam w duszy 1847 lat Chrześcijaństwa; to daje mi nadzieję, że pierwiastek rusko-azyatycki nie zdoła nigdy wciągnąć w swe sidła całego wielkiego narodu, ani nawet znieprawić bezpowrotnie tej nieznacznej mniejszości obywateli, których los dał za przedstawicieli Francyi w tej fazie wiek XIX, chcąc niejako tem ją ukarać. Spodziewam się i wierzę stale, że usiłowania ojczyzny mojej, aby zbawić świat, sprowadzą zbawienie świata i jej własne zmartwychwstanie.
 Racz Pan wybaczyć mi ten list, którego niestosowność słusznie mógłbyś zganić, jeślibym ja, z mej strony, nie nabył prawa przed Bogiem i ludźmi zarzucić ci bluźnierstwo historyi zelżonej, a nawet, powiem, zelżonej religii! Serce moje wzburzyło się i zadrżało posępną trwogą widząc umysł światły,