Page:PL Zygmunt Krasiński - Pisma Tom6.djvu/130

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.
WANDA.
(FRAGMENT).
────────


 Wanda leży w naszej ziemi,
bo nie chciała Niemca.


PIERWSZA CZĘŚĆ.
I.
Sala w zaniku Rytygiera — przy pochodniach siedzą rycerze u stołu. Jeden Rytygier tylko leży. Biskup na prawicy Rytygiera. Wokoło koniuszowie, giermki, minstrele.
RYTYGIER.

 Przynieś mi czaszkę Hakona, oprawną w stal, złoto i miedź, pić z niej będę dzisiaj zdrowie twoje, święty Biskupie, zawdzięczając ci, żeś raczył zamek ten nawiedzić i zasiąść do naszej biesiady! Kto z was tymczasem uderzy w struny? Kto opowie zgon siostry mojej i, jakom wgniótł w piasek, zagrzebał pod kopcem trupów ciało wroga Hakona?... Do barty! do barty!

(Wstają rycerze).
PIERWSZY RYCERZ.

 Ja.

DRUGI RYCERZ.

 Nie ty, nie ty. Ja, książę!

HAGEN.

 Ja byłem przy boku twoim tej nocy. Obryzg krwi z piersi Hakona oczy mi zaćmił, kiedyś uderzał!