Page:PL Zygmunt Krasiński - Pisma Tom5.djvu/111

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

harmonijny, śmiały i polski, w całem znaczeniu tego wyrazu, to jest, posiada to szczególne piętno powagi i siły, które stanowi duszę, naszego języka. Czytając jego utwory, zda się, że widzimy władcę, co zmusza niewolniki swe, słowa, iżby posłuszne biegły mu pod pióro, i posługuje się wyrażeniami wszechstronnie, z największą łatwością. Napisał dwa poematy historyczne w rodzaju Byrona. Zechce mi Pan pozwolić, że zacytuję kilka wierszy jednego z nich, które jedynie mogę sobie przypomnieć w tej chwili. Jest to śpiew wajdeloty, czyli barda litewskiego, opłakującego podbicie swego kraju przez rycerzy zakonu Teutońskiego:

Jako w dzień sądu z grobowca wywoła
Umarłą przeszłość trąba archanioła:
Tak na dźwięk pieśni, kości z pod mej stopy
W olbrzymie kształty zbiegły się i zrosły.
Z gruzów powstają kolumny i stropy,
Jeziora puste brzmią licznemi wiosły,
I widać zamków otwarte podwoje,
Korony książąt, wojowników zbroje,
Śpiewają wieszcze, tańczy dziewic grono...
Marzyłem cudnie — srodze mię zbudzono —
Zniknęły lasy i ojczyste góry!
Myśl znużonemi ulatując pióry
Spada, w domową tuli się zaciszę,
Lutnia umilkła w otrętwiałym ręku;
Śród żałosnego spółrodaków jęku
Często przeszłości głosu nie dosłyszę!
Lecz dotąd iskry młodego zapału
Tlą w głębi piersi; nieraz ogień wzniecą.
Duszę ożywią i pamięć rozniecą.
Pamięć naówczas jak lampa, z kryształu,
Ubrana pędzlem w malowne obrazy,
Chociaż ją zaćmi pył i liczne skazy,
Jeżeli świecznik postawisz jej w serce,