Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/605

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

 Zwolna, spokój spłynął w tę głowę rozgorączkowaną przerażeniem. Rozwaga możebną się stała. Myśl się rozjaśniła.
 — Ach! czyliż i ja oszalałem? — zawołał, zrywając się nagle i przemierzając wielkimi krokami zacienione aleje ogrodu. — Niemam więc już siły do oparcia się uderzeniom ciosu? Miałżeby mój mózg do tego stopnia osłabnąć? Co się zrobiło z moją krwią zimną?... z moją stanowczością? Niezdołam nawet pokonać mych nerwów? Cofam się przestraszony jak dziecko przed urojonemi widmami!
 — Czegóż mam się obawiać ze strony Joanny Rivat, której ukazanie się w pałacu tak mnie przeraziło?
 Joanna nie zna, nie będzie znała nigdy złodzieja, który wykradł jej dzieci. Jest przekonaną, że one zginęły w pożarze. Zkad mogłaby przypuszczać, że Marya-Blanka jest jedną z jej córek? W jaki sposób przeniknąć by mogła tajemnicę podstawienia dziecka i związać przeszłość z teraźniejszością?
 — Ha! jestem głupcem i wstydzę się sam siebie!-wołał dalej. Prosty traf zrządził spotkanie mej żony z Joanną, jaką niegdyś znała... Jest to uboga kobieta, Henryka więc kazała jej przychodzić po jałmużnę... Trzeba być pozbawionym rozumu, ażeby upatrywać w tem jakieś niebezpieczeństwo. Potrzeba mi jednak powiadomić się o dwóch szczegółach: W jaki sposób Joanna Rivat ocaloną została i czy Henryka zna historyę o jej dwojgu wykradzionych dzieciach?
 Przez całą godzinę Gilbert przechadzał się pod drzewami ogrodu, rozmyślając, układając plany, jakie niezwłocznie wykonać postanowił.
 Wróciwszy wcześniej niż zwykle do pałacu wszedł do jadalni.
 Henryka z Blanką siedziały właśnie przy stole.
 Mimo że Rollin nieraz i przez dni kilka nie ukazywał się wcale, nakrycie jego stało zawsze przygotowane.
 — Będę dziś jadł z wami śniadanie — rzekł wchodząc. — I usiadł, nie uścisnąwszy Blanki, która powstawszy zbliżała się ku niemu.
 Śniadania i obiady, w których brał udział były zawsze milczące i smutne.