Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/589

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

je można tylko pomiędzy dziećmi zrodzonemi z jednych rodziców, a nadewszystko pomiędzy bliźniętami.
 Na te wyrazy ksiądz d’Areynes drgnął pomimowolnie.
 — A owa Róża? — zapytał — ta infirmerka, jestże sierotą, czy opuszczonem przez rodziców dzieckiem.
 — Joanna mi tego nie powiedziała.
 — Długo rozmawiałyście z sobą? Dłużej aniżeli pragnęłam, ponieważ rada byłam śpieszyć do ciebie. Twoja protegowana Raulu mocno mnie zaintrygowała Kazałam jej przyjść do pałacu. Uczynię co będę mogła dla polepszenia jej losu i ukojenia jej smutków.
 — Czy mówiła ci co o swoich dzieciach?
 — Nadmieniła, ale nie szczegółowo. Ma to być jakaś ponura historya...
 — Opowie ci ona to wszystko.
 — Mówiła mi coś o dwojgu bliźniętach...
 — Tak, w rzeczy samej, miała dwoje bliźniąt — odrzekł ksiądz d’Areynes, pochylając głowę, a na jego czole zarysowała się głęboka bruzda zadumy.
 — Straszne przypuszczenie zrodziło się w jego umyśle, a było ono tak przerażającem, że zimny pot wystąpił mu na skronie.



XIX.

 Zaprzestano mówić o Joannie Rivat.
 Marya-Blanka pytała o wiadomości od Lucyana.
 — Spodziewam się zobaczyć go dziś u siebie — odrzekł ksiądz Raul. — Ma tu przybyć dla złożenia mi sprawozdania z podróży, jaką odbył do Joigny w celu porozumienia się z dyrektorem Przytułku, w którym ma objąć obowiązki lekarza asystenta. Pochłaniany pracą w Salpetrière, musiał