Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/336

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

 Widocznie zatem nie pochodził on od Gilberta.
 Zdziwiony Rajmund, śpieszył doręczyć depeszę doktorowi.
 — Telegram, adresowany do hrabiego? — zawołał tenże. — Ależ Rajmundzie ja niemam prawa go otworzyć!
 — Jestem przeciwnego zdania — odparł nadleśny — posiadasz pan w zupełności to prawo. Byłeś pan poufnym przyjacielem hrabiego i w tej chwili przedstawiasz jego rodzinę.
 — To prawda, ale nie w sposób urzędowy.
 — Co to znaczy? Nikt by panu niemógł zrobić zarzutu w tym razie, ani przypuścić zarówno, iż wiedziony ciekawością otworzyłeś tę depeszę.
 Doktór wachał się.
 — Wierzysz pan w przeczucia? — zagadnął Schloss.
 — Wierzę, przekonałem się bowiem niejednokrotnie o ich urzeczywistnieniu. Zkąd jednak to zapytanie? Ponieważ przeczucie to właśnie mi mówi, iż trzeba jak najprędzej odczytać pomieniony telegram, ponieważ on przynosi nam szczęśliwą wiadomość.
 — Szczęśliwą wiadomość... w naszej ciężkiej żałobie — rzekł doktor.
 — Tak, ja to czuję!
 Doktor wachał się jeszcze. Nie miał odwagi rozerwać tej koperty, adresowanej do hrabiego. Ręce mu drżały, podczas gdy utkwił wzrok nieruchomie w nazwisko hrabiego Emanuela.
 — Doktorze! otwórz... zaklinam! — wołał Raymund wzruszonym głosem — żądam tego w imieniu naszego drogiego nieboszczyka!
 {{Korekta|wachanie|wahałnie} Pertuiset’a zniknęło na to zaklęcie. Rozdarł kopertę i wyjął z niej pismo.
 Rajmund pochylony nad jego ramieniem, czytał wraz z nim razem.
 — Ha! moje przeczucia mnie nie myliły! — zawołał. Czułem, że w tej depeszy mieści się dla nas pociecha. Ksiądz Raul nie umarł... żyje uratowany!... Kłamliwie nas powiadomiono!
 — I to kłamstwo zabiło hrabiego! — jęknął Pertuiset.
 — Podły, nikczemny ten Rollin! — wykrzyknął Schloss