Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/256

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

mówił Duplat — to, które chcesz wychować. Jako przyszłemu papie, służy ci prawo wyboru. Obyś miał szczęśliwą rękę, wybrał zdrowsze i silniejsze!
 Gilbert pochylił się po nad kołyską i wskazał na niemowlę leżące po prawej stronie.
 — Te wybieram — rzekł.
 — A zatem dla mnie ta druga — wyszepnął Duplat i owinąwszy dziecię w kołderkę wziął je na ręce.
 — Idźmy teraz! — dodał.
 Wyszedłszy oba z piwnicy, sunęli cicho po wschodach do mieszkania Gilberta, gdzie tenże umieścił swego wspólnika w sypialni.
 Na łóżku znajdował się tylko materac i kołdra, reszta pościeli zniesioną została do piwnicy.
 — Mogę ci tylko to ofiarować — rzekł Rollin.
 — Wystarczające! Położę malca obok siebie zawinąwszy go w kołderkę. I otuliwszy troskliwie dziecię, umieścił je na łóżku.
 Maleństwo przebudziwszy się, znpłakało żałośnie, lecz wkrótce potem zasnęło.
 — Tam jest kuchnia — rzekł Gilbert, wskazując. — Znajdziesz na niej wodę, cukier, węgle i zapałki; słowem to wszystko, czego zapotrzebować możesz... oprócz żywności.
 — Bądź spokojny! potrafię sobie zasadzić. A teraz uregulujmy nasz rachunek. Ścisłe rachunki tworzą dobrych przyjaciół. Przyniosłem ci to, czego żądałeś, ty teraz w zamian oddaj mi naszą umowę i weksle, podpisane przez ciebie.
 Gilbert, wyjąwszy z kieszeni żądane papiery, podał je Duplat’owi.
 — Co myślisz robić, gdy się porządek ustali? — zapytał.
 — Przyznam ci, że o tem niepomyślałem jeszcze.
 — Pozostaniesz w Paryżu?
 — Wątpię! Wolałbym umknąć na prowincyę.
 — Bo gdybym zapotrzebował ciebie, gdzież cię odnaleźć? — Mogą nastąpić okoliczności, w których niezbędnem mi będzie widzenie się z tobą, pomówienie o czemś osobiście?
 — Będę cię powiadamiał o moich ruchach i czynach. Przyślę ci mój adres. Trzeba dozwolić przeminąć pierwszym pociskom odwetu, zaczekać, aż się to się to wszystko ukończy i dopiero po zapuszczeniu zasłony przedsięwziąść