Page:PL Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich. T. 1.djvu/770

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.

się on śród kosodrzewiny. Przeciętna z dwóch spostrzeżeń wysokość 1485,83 m. (także 1494 m. Kobenheyer). Wzniesienie 1524,3 m. brz. połd.) według pom. szt. gen. (Ung. Karp. Ver. 1876 p. 239); 1465,68 m. (Staszic); 1561,44 Fuchs). Dawniej był większym, jak świadczy skałami zawalona płasienka na wschodnim brzegu, opasana wałem, prawdopodobnie, dawnym brzegiem. Na północnym brzegu tego stawu znajduje się kilka egzemplarzy modrzewi, a między kosodzewiną liczne limby. Powierzchnia niewielka. Ze stawu wypływa potok łączący się z potokiem Jaworzyńskim. Połączenie to leży 1254,82 m. (1266 m, Kolbenheyer). Prof. Marcin Roth mianuje go Polskim Czarnym Stawem. Ob. Kolbenheyer. Die hohe Tatra. Teschen 1880. 5.) Cz. staw Kiezmarski (Keśmárki fekete-tó, Czerne Keżmarské plesó), staw tatrzański, w Tatrach spiskich, pod szczytem Kiezmarskim (Keśmárkicsúcs, 2635 m. Klbh.) od strony pólnocnej, a po wschodniej stronie głównego grzbietu Tatr. W tej samej dolinie leżą jeszcze stawy kieżmarskie: Zielony, Czerwony, Biały (Białe), i to wraz z Czarnym rzędem od południa ku północy w dolinie Białej Wody. Należą one do miasta Kiezmarka. Wahlenberg zowie go Małym Czarnym Stawem (L. V.). Powierzchnia 0,26 ha. Wzniesienie 1556 m. podług pom. szt. gen. (Ung. Karp. Ver. 1879, p. 236). Ob. Kolbenheyer. Die Hohe Tatra, Teschen, 1880. Br. G.

Czarny-Stok, wś, pow. zamojski, gm. Rodecznica, par. Szczebrzeszyn. R. 1827 liczył 100 dm., 662 mk., obecnie 75 dm., 635 mk., 2052 m. gruntu włośc. Leży przy trakcie ze Zwierzyńca do Frampola. W Cz. była gr. un. cerkiew filialna parafii Tereszpol, dek. szczebrzeskiego, erekcyi niewiadomej; 1699 już istniała, niegdyś osobną parafią była. T. Ż.

Czarny Szlak. Na stepie ukraińskim dróg kommunikacyjnych wcale dawniej nie było, prócz odwiecznych szlaków, po których ciągnęły karawany po sól do Krymu, po ryby na Don i Zaporoże, albo za zbożem i towarami do Oczakowa. Taką drogę nazywano Czarnym szlakiem, z przyczyny niebezpieczeństw, jakie spotykały na nim podróżnych i handlarzy, a podobno więcej dla tego, że tym szlakiem najczęściej Tatarzy spadali na Polskę, który w języku ludu ukraińskiego, nazywał się także Szpakowym, od nazwiska przywódzcy hajdamaków Szpaka, umiejącego doskonale prowadzić czumackie karawany po prześlicznych dolinach i w bliskości wody, nie czepiając wsi i nie wystawiając na niebezpieczeństwo czumaków w dzikiej pustyni. Szlak ten Szpakowy albo Czarny widzieć można na mappie Rizzi-Zannoni nazywa się on po turecku Kerman-Joli „karawanowa droga,“ a po polsku napisano „droga niedojrzana,“ dalej zaś ku północo-zachodowi „zły krok“. Ujście rzeki Siniuchy, czyli Sinej-Wody, było miejscem zkąd się zaczynał Czarny szlak, albo granica tatarska, tak nazwany dla tego, że nim czarne nieszczęście przychodziło: mordy, grabież, pożogi i czarna, śmierć dżuma; a jeszcze więcej dlatego, że ziemia, którą się ten szlak ciągnie, z natury swojej jest czarną, konie zaś tatarskie, stratowawszy trawę, znaczyły pasmo czarne; ztąd początek tego nazwiska, które do dziś dnia pomiędzy okolicznym ludem jest w używaniu. Droga ta przechodziła prawie po samej linii, co i dzisiejszy handlowy trakt z zachodnich gubernij do Odessy; zaczyna się ona na Wołyniu, dochodzi do Humania, a ztąd skrytemi ścieżkami, głębokiemi bezdrożami, po brzegu stepowych rzeczek, dochodziła najprzód do Bałty, potem do Olwiopola, a nakoniec do przeprawy Nikitina na Dnieprze. Tatarzy mieli zwykłe trzy drogi czyli szlaki, któremi zwyczajnie w swoich wycieczkach łupieskich, wybiegając wspólnie od Czarnomorza, rozlewali się na Polskę, płynęli następnie przez trzy różne krainy, jeden Ukrainą i Wołyniem, drugi środkiem Podola, trzeci pograniczem wołoskiem, aż w końcu zatrzymywali się i jednoczyli znowuż w Rusi halickiej. Ztąd gdy każdą z owych trzech krain poszczególnych pruła tylko jedna cząstkowa bruzda całej nawały w Ruś Czerwoną, mianowicie w jej serce stołeczne Lwów, biły pospołu wszystkie trzy prądy, godził z północy od Sokala i Żółkwi szlak ukraińsko-wołyński czyli Czarny, ze wschodu od Trębowli i Złoczowa, podolski czyli kuczmański, z południa od Buczacza i Halicza, wołoski. Zmierzając z trzech różnych stron w jeden cel wspólny, miały te trzy ubite szlaki tatarskie, oparte swojem ujściem o jedno ognisko Lwów, podobieństwo do trzech krwawych mieczów, utkwionych w jednej piersi. Służąc zaś za zwyczajną metę najściom tatarskim, dzieliła stolica lwowska całą Ruś Czerwoną na dwie wręcz odmienne pod tym względem połowy: wschodnią, wystawioną na te łupieskie pożogi pogan, i zachodnią, ku Przemyślowi, wolniejszą od nich. Co tylko ludności i uprawy polnej było na Rusi, wszystko zgarnęło się w stronę zachodnią, bezpieczniejszą. Z tej strony wyglądał kraj zamożniej, ciągnął się ludny gościniec handlowy, świeciły miasta bogatsze jak np. Przemyśl, Jaroslaw. Przeciwnie strona wschodnia była prawie całkiem zapuszczona odłogiem. Tam jeżyły się tylko gdzieniegdzie zamki warowne, przytułek garstki okolicznych mieszkańców w czasie burzy tatarskiej. Tam, w podobnymże celu schronienia, zaczynała się kraina dalekich lochów, pieczar i chodników podziemnych, właściwe piętno okolic pobliższych