Page:PL Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich. T. 1.djvu/234

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.

się na dwa rodzaje próżni: jedne mające dno suche, drugie mające pod sobą wodę głębokodenną. Do pierwszego rodzaju należy część kraju południowo-wschodnia od Muntegaliszek do Daużogir; do drugiego należy północna strona tychże Muntegaliszek po za Ropejki, Kirkiły, Smordona i dno rzeki Totoły, aż do jej ujścia; ta część przerwy daje się ostatecznie postrzegać nad brzegami rzeki Ławeny, w miasteczku Poswolu, gdzie są łazienki wody siarczanej. Zapadliny podobne na przestrzeni wyżej opisanej przybywają bardzo często; nieraz kilka ich do roku się tworzy. Sformowanie się podobnej zapadliny zwiastuje pękanie i łamanie się sklepień pod ziemią, które objawiając się stukiem, szumem, hukiem, łoskotem pódziemnym, przez opadanie jak gdyby kamieni, padających do wody, już na godzin 24 pzed ostatecznem zapadnięciem ostrzega mieszkańców wioski o spełnić się mającem nieszczęściu i daje im czas do ucieczki, poczem z wielkim łoskotem wszystko w ziemię zapada, lub w wodzie tonie, albo też gdzieś pod ziemią ginie, zostawiając po sobie krater formy stożkowej, albo suchy na dnie, lub też mający oko przezroczystej, często niczem nie zgłębionej wody. Zapadliny te, powtarzane od wiekow na przestrzeni wyżej opisanej, przez żadnego z geologów szczegółowo i naukowo postrzeganemi i badanemi dotąd nie były; jedynie ciekawość niespecyalistów takowe oceniała i ich piękność majestatyczną podziwiała. Niektóre z nich, przechodząc przez większe igrzyska przyrody i przez mocniejsze wstrząśnięcia, wspanialszą formę z ułamków brył przekładanych dostały i mają swoją osobną historyą, przechowaną w podaniach ludowych. Opisuje je szczegółowo dr. Ludkiewicz w artykule „o zamkach“ umieszczonym w „Tece Wileńskiej“, oraz Eustachy Tyszkiewicz w monogafii „Birże, rzut oka na przeszłość miasta, zamku i ordynacyi“, Petersburg 1869, str. 168 in 8-o. Tak np. nazwę „Pożemis,“ poziomka, nosi zapadlina, do której dna wpada strumień tego nazwiska, początek biorący z błot birżańskich za wsią Kłausuniami. Nie można podziwiać tego pięknego widoku wpadania wód pod ziemię inaczej jak wiosną lub w czasie wielkiej ulewy, kiedy strumień wzbierze. Wtenczas masa wody, napełniwszy część znaczną zapadliny, z niezwykłym szumem i wirowym nurtem wpada popod skały, i od tego to nurtu podziemnego cała część kraiku w obszarze wiorsty kwadratowej nosi nazwę Poziomki. Za nią na południe i zachód jest rozpadlina w rodzaju pieczary podziemnej, składająca się z brył połamanych gipsu, które, jedne na drugich powalone: nieforemne tej pieczary tworzą sklepienie, zowie się ona Szwentoje, t. j. „Święta Dziura“. Około drogi idącej z Muntegaliszek do Birż są nadzwyczaj daleko ciągnące się podziemne jaskinie, których sklepienia utrzymują się jakby na architektonicznych arkadach i tworzą kurytarz, po którego obu stronach widać osobne jaskinie. W r. 1857 dr. Ludkiewicz wchodził do tej pieczary, szukając w niej pokładu soli. Na pół mili od Świętej Dziury znajduje się na polach wsi Daumian jaskinia, dotychczas nie śledzona i bez żadnej nazwy. Także nad strumykiem Upitką, po za wsią Kirdany, przy ujściu jego do rzeki Totoły, wiele jest zapadlin suchych, z których się dziś wydobywa najpiękniejszy gips biały, krystalizacyi iglastej. Drugie pasmo zapadlin wodą zalanych, ciągnące się od Muntegaliszek do wsi Kirkił przez pola tejże wsi, oraz folwarku Rupejek, całkiem inny od poprzednich ma charakter. Tutaj gdzie woda wszystko pochłania co w nią wpada, pozostają tylko duże głębokie kratery ze znacznem okiem wody na dnie, a do nich wspomnienia w tradycyi ludowej także dochowane. Tak np. „Gaspadynia“, gospodyni, nazywa się zapadlina z kraterem, na którym, jak podanie miejscowe niesie, stać miała niegdyś obora. Podczas gdy w niej gospodyni krowy doiła, pękły sklepienia podziemne, a obora, krowy i gospodyni poszły razem na dno wód podziemnych; ztąd to miejsce, przez lud „gospodynią“ nazwane, dotąd te nazwę zachowało. W kraterze Gospodyni często widują pływające ryby, a niekiedy mocny ruch wirowy wody, z czego wnosić wypada, iż woda tej głębokiej zapadliny łączyć się musi i z innemi, daleko większemi wodami. Inna zapadlina, równie obszerna i głęboka, nazywa się „Karetą“, od tego, iż jakoby jacyś podróżni jadący karetą, w nią wpadli. Na zachód i południe Birż, gdzie się pasmo zapadlin kończy, wytryska z pod ziemi źródło Smordony, od swego przykrego odoru litewską nazwe „smirdi“ biorące; jest to sadzawka owalna, mająca w głąb 2 sążnie, w średnicy sążni 6, na dnie której corocznie nowe się tworzą kratery, wybuchające wodą i również co rok zaklęsające. Oprócz wody, przez te kratery wybuchnie niekiedy i pień drzewa olchowego, po części z korą, a tak zaokrąglony i otoczony, iż zdaje się, że go ręka ludzka w tę formę obrobiła. Czasem wybucha z nich kępa trawy pokręconej; lecz zkąd się to wszystko bierze i przez jakie pod ziemią wirowe operacye podobne kształty przybiera, tego dotąd nikt nie dochodził. Ze źródła Smorodny wypływa rzeczka tego nazwiska, na której stoi młyn, z powodu dostatku wody wiecznie mielący. Tutaj już Smordona łączy się z wyżej wspomnianą rzeką Totołą, na której brzegach znajdują się zapadliny głębokodenne; widać nawet, że one ciagną się pod korytem tej rzeki, powiada dr. Ludkiewicz. Nad brzegami rzeczki Ławeny przed kilkunastu latami zna-