dziejowej; mało bowiem troszczono się o słone źródła w kraju, gdy lecznicze ich własności mało komu jeszcze były znane, a obfita w sól Wieliczka dostarczała już gotowy towar dla własnego i sąsiednich narodów użytku. Na nizkiej prawdopodobnie stopie urządzone warzelnie uległy losowi, jakiego doznawał zresztą każdy inny przemysł w kraju, t. j. że nikt o nich nie wiedział, a korzystał z nich, kto chciał.
Dopiero za króla Stanisława Augusta niejaki Reichert robił tu poszukiwania soli, a za czasów Pruskich w r. 1806 radca górniczy Małęcki odkrył pierwotne źródło słone za pomocą świdra i miano projekt założenia tutaj warzelni. Znakomity naturalista Humbolt, — tak głoszą podania — zwiedzał podobno to miejsce i jego pomysłu miało to być założenie świdra na górach Raciążskich (?)
Za księstwa Warszawskiego marszałek Soult, otrzymawszy od Napoleona I w donację ekonomię Raciążek, przywłaszczył sobie i słone źródła w Ciechocinku i sprzedawał solankę na beczki. Mówią tu nawet starzy ludzie, co pamiętają owe czasy, iż za jego rozkazem zapuszczono w Słońsku świder badawczy. Niestety — los zmienny wypadków dziejowych niedopuścił dalszych badań.
W roku 1827 ks. Lubecki, minister skarbu, otrzymawszy wiadomość o istnieniu źródeł słonych w Ciechocinku, — chcąc zapewnić krajowi sól własnej produkcyi, wyjednał Najwyższe upoważnienie do nabycia tej miejscowości na rzecz skarbu, poczem zajął się założeniem istniejącego dotąd zakładu warzelni soli i kąpielowo-leczniczego.
Mimo to jednak dopiero od r. 1829 Ciechocinek nabył większego rozgłosu i uznania, gdy hrabina Plater, kąpiąc tu swe zołzami dotknięte dzieci, doznała na sobie i dzieciach zbawiennych skutków tutejszej solanki. Odtąd rok rocznie zwiększała się liczba cierpiących osób, chociaż brak odpowiednich lokali i urządzeń narażały ich na niewygody i przykrości.[1] Dopiero w r. 1836 w oberży z gliny i słomy zbudowanej (prusski mur) urządzono 4 miedziane wanny, a w następnym jeszcze 4 w samym zakładzie warzelni soli pomieszczono. Tym sposobem do zakładu przemysłowego dodano zarazem i zakład leczniczy.
- ↑ Oryginalnie i bardzo sielankowo brzmią podania o wznoszącym się zakładzie Ciechocińskim w pierwszych latach jego istnienia. Jeszcze niespełna lat temu z pietnaście miałem w kuracyi starego obywatela z Kujaw, który był jednym z pierwszych kuracyuszów w Ciechocinku - jako kawaler naówczas. Mówił mi, że przybywszy na kąpiele do Ciechocinka, zbudował sobie z jednego drzewa suchego i czterech ciosanych