Page:Nałkowska - Książę.djvu/25

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been validated.



Urodziłam się na żonę, nie na kochankę. Odgadł to we mnie — jeszcze gdy miałam lat siedemnaście — człowiek, który w dwa miesiące po poznaniu mnie został moim mężem. Wszystkie cechy, jakie posiadałam, były mu potrzebne. Chciał mieć taki właśnie typ kobiety za żonę — dla ludzi, może w pewnym stopniu i dla siebie. I dla tego powiedziano, że mąż mój kochał mię. To nie była prawda.

Byliśmy z jednej sfery — ze wszystkich względów dla siebie odpowiedni. Związek nasz wydał się wielu osobom bardzo pożądany, a ślub był dla obu rodzin radosnym wydarzeniem. Fortuny nasze dały w połączeniu taką sumę właśnie, która pozwoliła znaleźć szerokie pole czynu wszystkim przepełniającym duszę męża mego pasjom businessmana.

Mąż mój należy do typu, który nazywam demi-inteligiencją. Ma opinję bardzo rozumnego, racjonalnego i dowcipnego. W rzeczywistości posiada umysł lotny, powierzchowny, mało logiczny, zato obdarzony niesłychaną apodyktycznością sądu. Zewsząd chwyta syntezy, wysnuwa szalone, na niczym nie oparte wnioski, ale nie analizuje nigdy.