Page:Makuszyński - Straszliwe przygody.djvu/174

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.



V.

 

Prywatny dom warjatów. — Wilcze doły. — Symposion poetów. — Uwagi o zabawach. — Roześmiane wspomnienie. — Denuncjacja o nocnem wyciu. — Afront czytelnikowi. — Niebywała wyprawa w góry.

 

Byłbym zgoła niewdzięcznym, gdybym nie wspomniał z rozczuleniem tych miłych chwil, które zawdzięczam „stałym mieszkańcom“ Zakopanego. Stały mieszkaniec tem się odznacza, że nie mogąc sobie znaleźć w życiu gorszego kłopotu, kupił sobie w Zakopanem willę. Najmilsi ludzie mają czasem uderzenia krwi na mózg. Mam jednak wielu znajomych, którzy mają własną willę, co im Bóg dość łatwo przebaczy, albowiem cierpią bardzo; ponieważ jednak z socjalnego punktu widzenia, mało we mnie budzą współczucia kłopoty ludzi bogatych, wspomnę jedynie o ich radościach, ludzie ci mogą bowiem dawać „przyjęcia“. Wiele też zażyłem rozkoszy w domach tych ludzi szlachetnych (Mouton Rotschild z 1904 i węgierskie 1816); wiele też zażyłem udręki, jeśli „prywatna willa“ była nastrojona artystycznie, z widowiska bowiem w Morskiem Oku możesz uciec, aby w pobliskim potoku ochło-