Page:Makuszyński - Połów gwiazd.djvu/179

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.



POGOŃ SŁONECZNA



Rumaka wstrzymaj, rycerzu... rycerzu!...
Słońce pożarem płonie ci w puklerzu.

— Pęd oszalałych słyszę za mną koni,
Nie mogę stanąć! Straszny wróg mnie goni...

Kto na twe życie, rycerzu, nastawa...
Czyli z olbrzymem, czy ze smokiem sprawa?

— Przedemną szpiegi, a pozamną gońce.
Uciekam w puszczę, a goni mnie słońce...

Hohej! rycerzu ze słońca i stali,
Tam nie jedź! rumak w przepaść ci się zwali.

— Głów ludzkich na dnie trwożą cię czerepy,
Ja się nie strwożę, bowiem jestem ślepy.

Przez miłość! powiedz, rycerzu, rycerzu,
Czemuś z wieczystą nocą jest w przymierzu?