Page:Chimera 1907 z. 28-30.djvu/228

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.
216
CHIMERA
 

Pośród kropel ros perłowych.
Co mżą z gwiazd na nocną dal, —
Z rosą — z pąków brzask dobędzie
Kwiaty, rwąc z nich zwoje szat.
Kto nie kochał — kochać będzie,
A kto kochał — pójdzie w ślad. — —

Wenus każe, aby z brzaskiem
Zaświtała miłość róż — —
Zadrżą róże krwi jej blaskiem
W Amorowych ustek kruż.
W roztęcz pereł — a w promienie,
A w słoneczny krwawy żar.
Jutro — jutro łon płomienie
Róża pod miłosny czar
Na rozświty, na łabędzie,
Z pod zawistnych rzuci szat.
Kto nie kochał — kochać będzie.
A kto kochał — pójdzie w ślad... —

Wenus gibkich nimf czeredzie
Każe w gaj mirtowy biedz.
Piękny chłopiec tam je wiedzie;
Nimfy! trza się jego strzedz! —
Nie próżnowałby on, złoty
Gdyby z sobą kołczan miał.
Lecz dziś złożyć musiał groty,
Dziś z nim idźcie — nie ma strzał!
Bo bez broni iść mu każą,
Iść mu nagim każą k’ wam,
Więc was strzały nie porażą.
Ni pochodni płomień sam. —
Lecz się strzeżcie — cudną twarzą
Zwyciężyć was może tam!