Page:Adam Bełcikowski - Pies i jego obyczaje.djvu/23

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

— 17 —


pana, okazał wielkie wzruszenie i zaczął lizać płótno. Kiedy artyście zakomunikowano o tym zdarzeniu, miał powiedzieć: „Jest to największe uznanie, jakie mnie w życiu spotkało.“
 Zdolność psów do dość skomplikowanego procesu myślenia potwierdzają liczne przykłady. Zapewne wszyscy spotkaliście się z następującym postępkiem psa. Pies, wiedząc, że pan jego nie chce go zabrać ze sobą, chowa się i w sekrecie ucieka z domu. Następnie biegnie dość daleko w tym kierunku, gdzie zamierza iść jego pan i spotyka go w znacznej odległości od domu. Pies zupełnie logicznie rozumuje: nie będzie mu się chciało taki kawał wracać, aby mnie zamknąć w domu.
 Mały jamnik pobiegł raz za powozem swego pana do miasta, odległego o parę mil od wsi. W jakiś czas potym, pan zawiózł psa do tegoż miasta koleją i podarował go znajomym. W pięć miesięcy potym pojechał znów do miasta, ale tym razem w innym ekwipażu. Zatrzymawszy się w hotelu i zostawiwszy konie, poszedł odwiedzić swych znajomych, którym podarował jamnika, zabawił tam pewien czas, wrócił do hotelu, poczym znów wracał na wieś. O trzy mile za miastem spotyka swego psa. Jak się to stało? Pies widział swego pana i widocznie pamiętał hotel, w którym on się zatrzymał, przywożąc go wówczas; tam zwęszył powóz oraz ślady pana i wyrozumował sobie, że dawny pan jego w tym