Page:Demon (Michaił Lermontow).djvu/44

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.

I wzrok potężny wpił w jej oczy,
Przyspieszał w żyłach tętno krwi,
Poił się wonią jej warkoczy,
Urzeczywistniał grzeszne sny.
Pod czarem władzy niepojętej
W sercu Tamary burza wre.
Zatryumfował duch wyklęty,
Miłością ziemską poił się!
A jad śmiertelny tej pieszczoty
W łono Tamary ogniem wnikł....
I nocnej ciszy spokój złoty,
Rozpaczy strasznej rozdarł krzyk!
Wszystko w nim było: ból — konanie —
Wymówka, miłość — rozkosz — łzy
I ostateczne pożegnanie:
Nieba — nadziei — wiary — czci! —

XII.

Sługa klasztorny, co w tej porze
Obchodził mury, strzegąc bram
Zanim zaświeci jasne zorze,
Nad snem zakonnic czuwał sam.
Około celi on Tamary
Przechodząc, ucho zwraca swe,...
Czy sen to dziwny — czyli czary?
Rozmowa — szepty — dziwi się —
I zdaje mu się, w nocnej ciszy
Ztąd pocałunków płynie głos...