Page:Demon (Michaił Lermontow).djvu/41

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.

Chcę z Niebem zawrzeć dziś przymierze,
Pragnę się modlić, w cnocie żyć —
Odtąd, w potęgę Boga wierzę —
By tylko razem z tobą być
Łzą skruchy zmażę z swego czoła
Piorunu strasznej mocy ślad, —
Co upadł z ręki Archanioła.
Gdy ja zbuntować chciałem świat!
I zginie w ciszy ukojenia,
Z pamięci ludzkiej obraz mój.
Nie będzie kłamstwa, ni zwątpienia,
Występnych chęci zniknie rój!
Wierzaj mi! tylko ja jedynie
Na całym świecie kocham Cię!
I czcze cię, jako swą świątynię,
Przed tobą pierwszą korzę się! —
Dla ciebie, zrzeknę się wielkości,
Przy tobie zniknie groza ma —
Wierz mi Tamaro — czy w miłości,
Czy w nienawiści wielkim ja!
Ciebie, ja, wolny król przestworza,
Zabiorę w jasną Nieba dal —
I będziesz świecić jako zorza,
Pośród eteru drżących fal!
I bez tęsknoty już serdecznej,
Na ziemię patrzeć będziesz ty —
Bo niema tu piękności wiecznej —
Bo życie troską — bólem sny.