Page:Demon (Michaił Lermontow).djvu/35

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.

Precz ztąd! — chcesz zgubić moją duszę?
Twe słowa palą — cała drżę —
Odejdź — nie — zostań — wiedzieć muszę —
Dlaczego, duchu, kochasz mnie?

Demon.

Dlaczego? słuchaj. Wróg Jehowy.
Przeżyte wieki rzucam precz!
Wieniec królewski zdjąłem z głowy,
Może się istność cofnąć wstecz.
Serce w mej piersi dziś zabiło,
Pierwszy raz ono czegoś drży,
Bo ja cię kocham z taką siłą —
Z jaką nie możesz kochać ty!
Myśl nieśmiertelna ma, w wieczności,
Pośród haosu, ogni, burz,
Widziała obraz twej piękności,
On w dniu stworzenia istniał już!
Dlatego bluźnić ja zacząłem,
Zrzuciłem nimbu święty znak,
Dlatego niechcę być Aniołem:
Bo Ciebie w Niebie było brak!
Gdybyś ty mogła pojąć, droga,
Co to upadek, co to grom
Jaki uderzył z ręki Boga,
I kres położył moim snom?
Wiesz co to wieczność samotności?
Co znaczy z samym sobą żyć?