Page:Demon (Michaił Lermontow).djvu/11

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been validated.

Tam gwarzą lasy cyprysowe,
Tam bluszcz pod tchnieniem wiatru drży.
Tam w górach groty pełne cienia,
Kryją zazdrośnie zwierza ślad, —
Co chętnie szuka w nich schronienia,
Gdy żar południa zwarzy kwiat!
Z łąk płynął wonny aromat kwiatów,
Słała swe czary cicha noc
Na najpiękniejszym z wszystkich światów,...
Niczem uroków owych moc,
I niczem gwiazd błyszczących roje,
Niczem przyrody cudny blask: —
W piersi wygnańca złość i znoje,
Bo Stworzyciela zrzekł się łask.
Bo duch przekory z piękności szydzi,
Miłością gardzi —— cnót nienawidzi!


V.

 
Obronny zamek na skał szczycie
Zbudował stary Gudal tu.
Tysiące jeńców dało życie,
Dań niewolniczą niosąc mu.
Od baszty biegnie stopni trzysta,
Na dno wąwozu, tu — gdzie toń
Bystrej Aragwy, przezroczysta,
Dzieli od zamku kwietną błoń.
I co dnia tędy w szacie białej
Księżna Tamara hyżo mknie;