Page:Staff - W cieniu miecza.djvu/170

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.



X.

 

Gdy brat nam padnie w boju, gałęźmi oliwy
Nieranne z tylu ciało skrywamy, gdzie padło,
By nie patrzył na bladą śmierć krąg słońca żywy.

Potem zwłoki spowiwszy w białe prześcieradło,
Niesiem je ciemną nocą do najdalszej groty,
By jutro i wspomnienie miejsca nie odgadło.

I wzniesiony stos zlawszy winem starej cnoty,
Ubrawszy trupa kwieciem, rozpalamy smolną
Pochodnią, odwróciwszy twarze, pożar złoty.

I odtąd już nam, żywym, odwiedzać nie wolno
Ani pamiętać grobu. Jeno cyprys świeży,
Zasadzony przed brata przystanią padolną,

Wskazuje słońcu cieniem swym, gdzie brat nasz leży.



166