Page:Makuszyński - Perły i wieprze.djvu/95

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.



Pamiętnik nasz z czasów bujnej młodości, która wcale nie była rzeźbiarką życia, lecz chodziła na głowie, płatała nieszczęsne głupstwa, wliczając w to już i pisanie wierszy i śmiała się na całe gardło, niewiadomo czemu — pisany był wprawdzie atramentem, lecz przyprawionym umiejętnie spirytusem. O Szymonie Chrząszczu szczególniej chodziła fama, że się nawet myje alkoholem, co z dwóch przyczyn było niemożliwe, dlatego po pierwsze, że dostojny ten malarz nie był zdolny do świętokradztwa, a po drugie dlatego, że się wogóle nie mył. Inna rzecz, że we wspaniałym apartamencie przy ulicy Małej Zwarjowanej, któryśmy w tym czasie zajmowali, na naczelnej ścianie czernił się wspaniały, przez samego Chrząszcza uczyniony napis: „Alkohol gubi ludzi“, a pod nim wisiały namalowane dwie nerki ludzkie, wskazujące straszliwe skutki pijaństwa. Mógłby tedy Chrząszcz, zmarłszy kiedyś na delirjum, stanąć na sądzie boskim z czołem jasnem i rzec: „Panie Boże! Czyniłem, com mógł!“