Page:Makuszyński - Perły i wieprze.djvu/124

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.

— 118 —

jeśli to uczyni, to z jego własnych zębów towarzystwo uczyni fortepianowe klawisze. Przed rozsądną perswazją ustąpił, w kwadrans potem wlał jednak to nieszczęsne piwo komuś do cylindra, bo mieliśmy też gości w cylindrach.

Wśród dam rej naturalnie wodziły aktorki; są to w istocie kobiety urodzone do salonów i do wielkiego towarzystwa i niewiele z nich upiło się do nieprzytomności. Jako tako trzeźwe, prowadziły dyskurs z poetami o poezji, z malarzami o malarstwie, z rzeźbiarzami o rzeźbie. Jedną z nich uwodził mój przyjaciel, malarz, wielki złodziej, jeśli idzie o kobiety i namawiał ją, aby koniecznie zatańczyła nago, przysięgając, że to musi wywołać nadzwyczajny wśród towarzystwa efekt.

Chrząszcz i ja gospodarzyliśmy w sposób w istocie cudowny; jedenaście razy w pierwszym nocnym okresie balu posyłaliśmy po nowy zapas alkoholu, chociaż gościnność nasza miała też chwile rozsądku, gdyż gościom, już beznadziejnie pijanym, odmawialiśmy stanowczo wszelkiego dalszego kredytu aż do wytrzeźwienia. Jeden Eustachy Szczygieł trwożył nas naprawdę, bo się nie mógł upić, że jednak taniec jego był nieoceniony, wszystkie jego nieme żądania, gdyż oczyma tylko wskazywał, czego mu się zachciało, zostawały spełniane natychmiast. Wymyślano dla